sobota, 12 maja 2012

Dolce far niente

Deszczowy sobotni poranek wydaje się być idealny na rozdziewiczenie bloga pierwszym postem:) 


Do jego prowadzenia zbierałam się od kilku lat marząc nieustannie, by pisaniem zarabiać na życie. Ciągle brakowało jednak weny, o czym by tu skrobać, a na jedzenie jakoś zrobić trzeba było zarobić. Bo, żeby żyć trzeba jeść. Zresztą jedzenie i sex to dwie z najprzyjemniejszych rzeczy w ludzkiej egzystencji. Nie ja to wymyśliłam,  ale podpisuję się pod tym obiema rękami;) 
Podobnie pewnie myślała Elizabeth Gilbert pisząc książkę " Jedz, módl się, kochaj", którą zapewne znacie, bądź oglądaliście film z Julia Roberts w roli Liz. Jest tam pewna scena mówiąca o dolce far niente - słodkim nieróbstwie, na które każdy od czasu do czasu powinien sobie pozwolić. Mamy deszczowy, melancholijny weekend, popełnijcie więc dolce far niente.
Dziś ja jestem Liz i oto moje słodkie nieróbstwo.

szparagi a' la dolce far niente

2 komentarze:

  1. Już lubię klimat Twojego bloga i czekam niecierpliwie na kolejne posty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo jak to z czasem bywa, ale może dziś się coś urodzi :)

      Usuń