W męskim świecie, tak jak w męskiej
logice wszystkiego ma być proste, łatwe i uporządkowane.
W męskiej kuchni
znanych mi mężczyzn, którzy nie wykazywali szczególnych umiejętności
kulinarnych królowała prostota w postaci kanapek, tostów, parówek, śląskiej z
wody, kiełbaski smażonej z cebulką i nieśmiertelnej jajecznicy. Absolutnie nie
ma nic na przeciwko, wręcz przeciwnie. Znam ten stan, kiedy się po prostu nie
chce wymyślić , żeby coś dobrego i wyszukanego zjeść. Mam wtedy
gdzieś wszystkie kuchnie świata, na widok, których generalnie cała
się trzęsę. Chcę parówkę, chcę jajo, chcę śląską w dłoń i wgryźć się w nią
ze zwierzęcym odruchem. Gdy mi się jednak trochę zachce, ale tylko trochę
i to bomby kalorycznej, która dostarczy mi wiele energii oraz tłuszczy robię
taką zapiekankę, którą absolutnie i fenomenalnie robił mój Tato. Nawet na
patelni nie wygląda jakoś estetycznie, ani nawet na talerzu, ale zaspokojone
kubki smakowe maja to w głębokim poważaniu. Niech żyje prostota!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz