Gorące
lato w pełni zarówno w pogodzie jak i na straganach mieniących się kolorowymi
owocami i warzywami. Z przyjemnością z koszykiem wybieram się na
popołudniowe lub sobotnie zakupy na pobliski bazar, by nacieszyć oko i choć
przez chwilę przenieść się do najwspanialszego targu, jaki w życiu widziałam do
La Boqueria w Barcelonie.Tam można dostać przysłowiowego oczopląsu i pomieszania
wszystkich zmysłów. Zapach świeżych warzyw przypomina mi zawsze, że już czas
ugotować leczo lub zmodyfikowaną przez moja Mamę jego wersję czyli bigos z
kabaczka lub cukinii. Pamiętam zapach i smak każdego pierwszego, jaki był
gotowany w gorącej od upału i pary kuchni. Zawsze robiony był pod koniec lipca,
a wszystkie warzywa pochodziły z naszej działki.
Zawsze
ostry, czasem do tego stopnia, że rodowity Węgier by się go nie powstydził i
powiedziałby "Ege szege dre", czyli na zdrowie.
Wam
też życzę na zdrowie, bo ostre przyprawy to sposób na zdrowie, szczególnie w te
upalne dni.
A tak to się robi:
Do bigosu potrzebujemy dużo
warzyw i to takich, na jakie akurat mamy ochotę. Standardowa wersja zakłada, że
znajdą się w nim:
- 2 cukinie lub kabaczki
(może być jedno i drugie)
- 3 papryki (mogą
być wszystkie kolory)
- 4 duże cebule
- 25 dkg fasoli szparagowej
- 3 młode marchewki
- 4 duże pomidory lub
pomidory w puszce
- słoiczek przecieru
pomidorowego
- 4 ząbki czosnku
- olej rzepakowy lub oliwę z
oliwek
- pieprz, sól, papryka słodka
i ostra, liść laurowy, ziele angielskie, zioła prowansalskie
Wszystkie warzywa czyścimy i
obieramy. Szczególnie ważne jest to przy papryce, by pozbyć się piekącego
środka i nasion. Następnie paprykę i kabaczka ciachamy w kostkę,
marchew w krążki, fasolkę na pół a cebulę w piórka. Jeśli używamy pomidorów,
należy je sparzyć, później obrać ze skórki i dopiero pokroić. Na dno
dużego gara lub rondla wlewamy oliwę, a gdy nabierze temperatury to
wrzucamy do niej wszystkie warzywa prócz pomidorów i kabaczka, który
musi się gotować w osobnym naczyniu. Do duszących się na wolnym ogniu
warzywa nie dodajemy żadnych przypraw, bo ma się z nich
wytworzyć naturalny sos. Jak zmiękną dodajemy ugotowanego osobno
kabaczka, pomidory i przecier. Dopiero teraz można
dodać wyciśnięty czosnek, liść laurowy, ziele angielskie,
podsypać solą, pieprzem, ziołami prowansalskimi, papryką słodką i ostrą,
ewentualnie chili, ale z tym radzę uważać:) Do gotującej się potrawy można
po jakimś czasie dolać troszkę czerwonego wina, ale jest to wersja tylko dla
dorosłych. Gotować jeszcze z pół godziny na wolnym ogniu. Jak nie złapiemy za
pierwszym razem przysłowiowego smaka nie doprawiajmy!!! Wiadomo najlepszy bigos
czy leczo jest po pierwszym, drugim i następnym odgrzaniu, bo wtedy
łapie właściwy smak:)
Jeśli ktoś
bardzo chce w nim mięsko polecam mortadelę:)
http://www.boqueria.info/index.php
no to ja poproszę bardziej szczegółowy przepis ;) ile czego dać? ile gotować? przyprawiać a la leczo?
OdpowiedzUsuńPrzepis dodany :) gotujemy na czuja, jak będą miękkie warzywa to będzie dobre. Każdy przyprawia według swojego uznania.
OdpowiedzUsuńrobie podobnie-tyle,ze ja cukini nie obieram:)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku cukinia obierana była do efektu zdjęciowego. Wiadomo jak młoda i mała nie obieram, ale taka wielka działkowa cukinia lub duży kabaczek wymaga obrania, bo ma twardą skórę :)
OdpowiedzUsuń