Obrażam
się od czasu do czasu na mięsko. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego,
bo mam grupę krwi A co oznacza, że jestem wieśniak,
czyli roślinożerca. Przez lata zachodziłam w głowę jaka jest moja grupa
krwi, bo nie miałam o tym bladego pojęcia. Gdy przeczytałam jednak, co nieco na
temat diety zgodnej z grupą krwi zaczęło mi
się przejaśniać w głowie. Czym prędzej poleciałam
do laboratorium, by dowiedzieć się tego, co od dawna przeczuwałam. Tym
samym wyjaśniły się wszystkie moje wszystkie fanaberie z
dzieciństwa, kiedy np. odkrawałam każdy tłuszczyk z szyneczki, nie chciałam pić
mleka, czemu nie lubiłam schabowego, boczku, majonezu a z kurczaka uwielbiałam
pierś wcześniej znaną mi, jako mięso z pod brzucha. Nie widząc czemu największą
radość z jedzenia przynosiły mi rzeczy lekkie, z dużą ilością warzyw, owoców,
a mięsko musiało być białe i chude natomiast chleb ciemny. Z wiekiem
nauczyłam się słuchać swojego organizmu i zrozumiałam, co jest dla niego dobre,
po czym ja się czuję pełna energii a nie ciężka jak słoń. Ostatnio
obraziłam się na mięsko, a co dziwne na wędlinę z indyka, na którą
miałam przeogromna ochotę w jakiś wolny dzień. Przyszykowana
misternie kanapka w ogóle mi nie smakowała. Nastąpił bunt
na pokładzie i poddałam się organizmowi walkowerem - zrobiłam pastę z soczewicy
z ziarnami prażonego sezamu, szalotką i rzodkiewką. W duecie z chlebem razowym
soczewica zatańczyła radośnie w brzuszku i usłyszałam miłe
mruknięcie. A oto ona ta przebiegła pasta, która pokona każdą wędlinę na
jedzeniowym ringu :)
me gusta:) też wolę wszelakie pasty strączkowe, z resztą ja też wieśniak;)
OdpowiedzUsuńKochaniutka w końcu to według twojego pomysłu :)
OdpowiedzUsuńa ja nie wiem nawet jak to smakuje, więc proszę Panią Mangustę o przywiezienie jakiejś próbki :*
OdpowiedzUsuńTo może w piątek przywiozę ze sobą :) proszę o zaopatrzenie się w chlebek razowy :)
OdpowiedzUsuń